Kłodawa: peregrynujący przed ponad pięćdziesięciu laty obraz Matki Bożej znów nawiedza rodziny parafii


4 maja 2024 r., ks. AN

Kłodawa: peregrynujący przed ponad pięćdziesięciu laty obraz Matki Bożej znów nawiedza rodziny parafii

W uroczystość NMP Królowej Polski, 3 maja br. wieczorem, rozpoczęło się nawiedzenie Maryi w domach kłodawskich parafian, odbywające się w znaku obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Obraz, który nawiedzał domy pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, omodlony przez poprzednie pokolenia, wpisany w duchową tradycję parafii, został odnowiony i umieszczony w parafialnym kościele. W dni poprzedzające rozpoczęcie nawiedzenie, parafianie całymi rodzinami klękali przed wystawionym w świątyni obrazem i duchowo zapraszali Maryję do siebie.
 
Nawiązując do Ewangelii dnia, ks. prał. Artur Niemira, proboszcz parafii, wyjaśniał, że „skoro Jezus widzi w Janie przedstawiciela wszystkich ludzi, którym pozostawia swój testament miłości, to wezwanie do miłowania Maryi jako własnej matki nabiera wymiaru uniwersalnego. Jest to głęboka prawda, (…) znajdująca swoje potwierdzenie także w pobożnościowej praktyce nawiedzenia Maryi w parafiach, kościołach i naszych domach w znaku Jej obecności, jakim jest Obraz. To dlatego czujemy, że sama Maryja przyszła do naszej parafii, gdy we wrześniu ubiegłego roku witaliśmy w świątyni pielgrzymującą kopię jasnogórskiej ikony; to dlatego jesteśmy przekonani, że sama Maryja przyjdzie pod nasz dach, do naszego domu, do naszej rodziny, gdy za chwilę w tym omodlonym przez dziesięciolecia przez kłodawskich parafian Obrazie rozpocznie pielgrzymkę – nawiedzenie w domach naszych parafian. O jak szczęśliwi są ci, którzy mogą przyjąć Maryję do siebie, jak wiele łask czeka na nich, gdy jak św. Jan, wezmą Maryję do siebie! Bo wraz z Maryją przychodzi niesiony na rękach Jezus. Ona przynosi nam Chrystusa – najcenniejszego Gościa, największy skarb, jaki człowiek może otrzymać – samego Boga!”
 
Hasłem nawiedzenia stały się słowa: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1,43). Proboszcz parafii podkreślił, że w scenie nawiedzenia domu św. Elżbiety opisanej przez ewangelistę Łukasza, „Maryja przynosiła pod swoim Sercem Jezusa, na narodzenie którego czekała; do tej rodziny, do tego domu wniosła Jezusa, dlatego poruszona tym przybyciem Elżbieta zawołała pełna zdumienia, ale i wiary, i miłości: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” Jakby chciała powiedzieć: czym sobie na to zasłużyłam?, jak wielkie szczęście mnie spotyka, jaka to łaska dla mojego domu!”
 
Te słowa uczyniliśmy hasłem naszego parafialnego nawiedzenia – wyjaśniał dalej ks. Niemira. „Nie czynimy żadnej łaski Maryi, że Ją przyjmujemy, że przyjmujemy ten nasz Obraz do naszych domów, nie mamy takich zasług, żeby nam się „należało”, że Maryja wraz z Jezusem do nas przychodzą. To jest wyjątkowa łaska, powtarzająca się raz na kilkadziesiąt lat – dla niektórych być może jeden raz w życiu, a więc niepowtarzalna. Trzeba zatem z wiarą podejść do tego nawiedzenia, rozpalić na nowo ogień wiary, wzmocnić nadzieję i pogłębić miłość” – mówił w homilii do wiernych parafii.
 
W wypełnionej wiernymi świątyni odczytany został akt oddania parafii Matce Bożej: „poruszeni ubiegłorocznym nawiedzeniem Ikony Jasnogórskiej w naszej parafii, teraz chcemy zaprosić Ciebie, Maryjo, pod dach naszych domów. Chcemy zaprosić Cię do naszego życia, do naszych radości i trosk, abyś tak jak w Kanie Galilejskiej zaradziła wszystkim naszym sprawom. Chcemy zabrać Cię do naszych domów, tak jak św. Jan zabrał Cię do swojego domu, wypełniając polecenie Pana Jezusa wypowiedziane z wysokości krzyża. Chcemy przywitać Cię w naszej codzienności z pokorą, ale i wiarą, i miłością, jak św. Elżbieta wołając: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?!”
 
Po przekazaniu obrazu pierwszej rodzinie, odśpiewany został Apel Jasnogórski, a następnie – w geście św. Jana z odczytanej tego dnia Ewangelii – mieszkańcy Pomarzan Fabrycznych, pierwszej z wiosek, od której zaczyna się nawiedzenie, zabrali obraz, a tym samym „wzięli Maryję do siebie”.
 
Długo jeszcze po Mszy św. świątynia nie opustoszała, gdyż wierni głośnym śpiewem „Madonno, Czarna Madonno”, uwielbiali Boga za dar najlepszej z Matek.