Grudniowa Msza św. trzeźwościowa i kolędy z Józefem Skrzekiem
18 grudnia 2017 r., tekst: Anna Wysocka, tygodnik „Adalbertus”; zdjęcia: Krzysztof Jan RybczyńskiW niedzielę, 17 grudnia, o godz. 18.00, w kościele św. Wojciecha w Koninie Morzysławiu, sprawowana była ostatnia w tym roku Msza św. w intencji Trzeźwości Narodu i w Rodzinach, której przewodniczył i homilię wygłosił ks. Paweł Śmigiel, diecezjalny duszpasterz trzeźwości.
W nawiązaniu do Ewangelii św. Jana (1,6-8.19-28) kaznodzieja przywołał postać św. Jana Chrzciciela - Proroka, przygotowującego drogę Mesjaszowi. Dziś również – jak powiedział duszpasterz trzeźwości – spotykamy proroków, którzy ukazują nam drogę do Jezusa, do Kościoła, drogę ku trzeźwości, drogę wychodzenia z dramatycznych sytuacji życiowych. Ks. Paweł nawiązał przy tym do filmu Łukasza Polkowskiego „Najlepszy” o byłym narkomanie, który osiągnął niezwykłe sukcesy sportowe na arenie międzynarodowej. Główny bohater również miał proroków trzeźwości, jakimi byli Marek Kotański czy Antoni Niemczak, maratonista. Każde bowiem wychodzenie z uzależnienia wymaga deklaracji: „muszę być najlepszy”, „muszę sobie podnosić poprzeczkę”.
Po Mszy św. wszyscy zgromadzeni podzielili się opłatkiem, a ks. Paweł życzył trzeźwych świąt Narodzenia Pańskiego!
W adwentowo świątecznym nastroju wierni mogli uczestniczyć w niezwykłym misterium dźwięków, jakim okazał się koncert zaproszonego artysty. Józef Skrzek, autor m.in. słynnej „Kantaty Maryjnej” czy „Koncertu świętokrzyskiego”, tym razem zaśpiewał kolędy i utwory skomponowane na cześć i chwałę Stwórcy, który w Maleńkiej Dziecinie zszedł do człowieka na dowód swej wielkiej, nieskończonej miłości. Koncert rozpoczęła, potężnymi akordami parafialnych organów i syntezatora, kolęda „Bóg się rodzi”, zagrana tak doniośle, jakby Skrzeka wspierał cały zastęp Cherubinów grających na organach w niebie! I kolejne kolędy, które niosły się najpierw pod kopułę świątyni, by powoli, niczym płatki śniegu, opadać akordami na zgromadzoną publiczność. W kolędzie „Oj Maluśki”, śpiewając, łkał nie tylko Józef Skrzek, ale łkały i organy, i syntezator! Wzruszenie, które towarzyszyło słuchającym było najlepszym dowodem refleksyjnego nastroju Adwentu, który udało się zbudować artyście w sposób bezprecedensowy. Bez zgiełku, rwetesu i „plastikowego” grania, konińska publiczność otrzymała 90 minut uczty duchowej i artystycznej, jakby nie z tego świata. Owacjom nie było końca, a zwieńczeniem koncertu był utwór, który rozpoczął się apostrofą do Narodzonego Mesjasza „Z Miłości Jesteś”, oddający hołd Bogu za Jego Miłosierdzie. Nigdy tak pięknie i transcendentnie nie brzmiały morzysławskie organy jak w miniony, niedzielny wieczór. Okazały się wdzięcznym instrumentem pod palcami mistrza! Publiczność nie miała wątpliwości, że tego wieczoru, dzięki wybitnemu Ślązakowi, znalazła się w innej rzeczywistości! Nie dziwi więc odpowiedź Józefa Skrzeka, który na pytanie: czy trzeba być człowiekiem bardzo wierzącym, by dobrze zagrać w kościele - wykrzykuje: „Oczywiście! To bardzo zasadnicza sprawa! Jestem z rodziny bardzo wierzącej i sam jestem bardzo wierzący. To mnie trzyma, to jest moja podstawa wszelkich przeobrażeń. Miałem styl życia trochę kawalerski, ale nagle stałem się Józefem, który stoi na czele rodziny. Pomogła mi w tym świadomość wiary!”
Dzięki kamerze, ustawionej na chórze, publiczność miała możliwość podglądu muzyka na kościelnym telebimie.
Na koncercie obecni byli m.in. wiceprezydenci Sebastian Łukaszewski i Sławomir Lorek, księża i siostry zakonne.
Koncert, który odbył się w ramach comiesięcznego projektu „Trzeźwienie przez kulturę” współfinansowało miasto i parafia św. Wojciecha. Organizatorami byli redaktor prowadząca tygodnik „Adalbertus” i duszpasterz trzeźwości diecezji włocławskiej.