Według szacunkowych danych, w 2018 r. ok. 100 tys. osób w ponad 300 miejscowościach wzięło udział w Ekstremalnych Drogach Krzyżowych. Wśród nich byli pątnicy z diecezji włocławskiej. Niecodzienne nabożeństwa zostały zorganizowane m.ni. we Włocławku, Sieradzu i Lipnie.
Włocławek
Czterdzieści sześć osób z Włocławka i okolic wyruszyło w piątek, 23 marca, na trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Rozpoczęła się ona Eucharystią koncelebrowaną, której przewodniczył ks. prał. Sławomir Deręgowski, wikariusz biskupi rejonu włocławskiego, a homilię wygłosił ks. Roman Żerkowski, proboszcz parafii Narodzenia NMP i św. Jana Apostoła.
Po Mszy św. uczestnicy w ciszy, niosąc intencje i zmagając się ze swoimi słabościami, przeszli drogę liczącą 30 km, która prowadziła z parafii Narodzenia NMP we Włocławku przez Michelin, Smólsk, Brześć Kujawski, Wieniec do kościoła parafialnego Narodzenia NMP.
W trakcie nabożeństwa rozważano stacje Drogi Krzyżowej, przygotowane przez ogólnopolskich organizatorów.
Wśród uczestników znaleźli się m. in. ks. Roman Żerkowski, oraz diakoni: Tobiasz Winnicki i Piotr Kazubowski.
Ks. Przemysław Pilarski
Sieradz
W okresie Wielkiego Postu ponad 100 tyś. pątników w 20 krajach wzięło udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej.
Dzięki staraniom Rycerzy Kolumba z Parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Sieradzu, zorganizowano Ekstremalną Drogę Krzyżową w rejonie sieradzkim. Rozpoczęła się ona 23 marca Mszą św. o godz. 21.30 w kościele parafialnym. Na wstępie odczytano list z błogosławieństwem Papieża Franciszka dla wszystkich organizatorów i uczestników EDK. Po Eucharystii i indywidualnym błogosławieństwie, pątnicy wyruszyli na trasę liczącą 41 km, przechodząc przez Sieradz, Chałupki, Chojne, Dębinę, Sokołów, Dąbrowę Wielką, Jeziory, Górkę Kłocką, Zapustę Małą, kończąc szlak pątniczy w Sanktuarium Matki Bożej Księżnej Ziemi Sieradzkiej w Charłupi Małej.
Podczas drogi krzyżowej obowiązywała zasad skupienia i milczenia. Pątnicy idąc samotnie lub w niewielkich grupach sami troszczyli się o swoje bezpieczeństwo. Po drodze zatrzymywali się przy wyznaczonych stacjach drogi krzyżowej, gdzie czytali specjalnie przygotowane dla nich rozważania. Pierwsi pątnicy dotarli do Charłupskiego Sanktuarium około godz. 630, a ostatni przed godz. 1100. Najmłodszy uczestnik EDK liczył 11 lat, najstarszy zaś 65 lat. Na pątniczy szlak wyruszyli pątnicy ze wszystkich sieradzkich parafii, a także z Brąszewic, Boleszczyna, Brzeźnia, Burzenina, Charłupi Małej, Charłupi Wielkiej, Chojnego, Dąbrowy Wielkiej, Godynic, Gruszczyc, Kalinowej, Męki, Miłkowic, Opatówka, Warty, Wągłczewa, Wróblewa, Tubądzina oraz Zduńskiej Woli.
W EDK chodzi głównie o wyjście poza strefę komfortu i porzucenie jej na rzecz wyzwania. Nocna wędrówka w trudnych i niesprzyjających warunkach fizycznych, psychiczny wysiłek na granicy wytrzymałości a czasem już poza nią, dają pątnikom doświadczenie przekroczenia siebie, swoich ograniczeń i przyzwyczajeń, a to prowadzi do prawdziwej, głębokiej przemiany. Pozwala pątnikom rozpalić w sobie zmianę, otworzyć się na Boga i drugiego człowieka.
Ks. Maciej Grabowski
Lipno
Już po raz drugi mieszkańcy Lipna i okolic postanowili włączyć się w przeżycie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
Widząc ogromną potrzebę tego ekstremalnego wyzwania w tym roku obok trasy na wzór EDK św. Antoniego 20 km., stworzyliśmy pełną trasę EDK - Niebieską Drogę Maryi 43 km. Wiedzieliśmy jednak, że nie wszyscy mimo chęci mogą wziąć udział w tym trudnym przedsięwzięciu, dlatego idąc za sugestią jednej z osób zrodził się pomysł całonocnej adoracji w trakcie trwania EDK. Pomysł ten spotkał się z dużą akceptacją ks. proboszcza Henryka Ambroziaka, a całość zgodził się koordynować ks. Leszek Wojciechowski..
Początek tegorocznej EDK to Msza św. w parafii bł. M. Kozala, po której uczestnicy wyruszyli w obie trasy. Wspaniałym duchowym wprowadzeniem do religijnego przeżycia Drogi Krzyżowej była homilia ks. Henryka Kołodziejczyka (opiekuna rejonu). Ksiądz proboszcz mówił m.in. o Nowym Człowieku jaki powinien się w nas zrodzić po przejściu i przeżyciu EDK. Wsparcie księży z obu parafii lipnowskich w organizacji EDK było ogromne i niezbędne, aby cały pomysł mógł być zrealizowany
Na trasę św. Antoniego wyruszyło 91 osób, na Drogę Maryi 38 osób. Najstarszy uczestnik miał 73 lata, najmłodszy 12. Wiemy, że poza mieszkańcami Lipna i okolic na nasze trasy przyjechały osoby z Aleksandrowa Kuj., Płocka, Rypina, Solca i Włocławka.
W trakcie trwania EDK w kościele WNMP gdzie, trwała całonocna adoracja ciągle przewijały się nowe osoby, co pokazuje ogromną potrzebę wiernych na trwanie przy Jezusie w milczeniu i skupieniu. Dodatkową wartością był fakt, że uczestnicy obu tras po dojściu do świątyni, która była miejscem ostatniej stacji mogli przywitać się z Jezusem Eucharystycznym i włączyć się choć przez chwilę do Jego adoracji. Wiele osób podkreślało jak ważne było to dla nich przeżycie. Dodatkowo wierni wchodzący do świątyni późnym wieczorem i wczesnym rankiem mogli skorzystać z sakramentu spowiedzi.
Uczestnikom, kapłanom i wszystkim wspierającym serdecznie dziękujemy. Wszystko na Chwałę Panu.
ks. kan. Henryk Kołodziejczyk
Świadectwa uczestników lipnowskiej EDK
„Pierwszy kryzys nastąpił między pierwszą a drugą stacją....Szybko? Nie wiem czy szybko, ale na tym odcinku poczułam swoją słabość. Odezwał się ból po urazie... jednak szłam... zmagając się sama ze sobą. Chciałam poczuć ból a ociekałam od niego. Tabletka pomogła. I się szło... teraz zmagając się z wewnętrzną słabością... Od stacji do stacji... metr po metrze... kilometr po kilometrze... Ogarniając modlitwą i ofiarowanym trudem ludzi, którzy przychodzili mi na myśl. Było dobrze. Kolejny „strzał”... mój przełom... wewnętrzny i zewnętrzny... obejmujący mnie jako osobę grzeszną i słabą przyszedł między stacją 11 a 12... To była droga prowadząca do śmierci. Do śmierci Zbawiciela i mojej jako starego człowieka. Widziałam swoją nędzę w każdym obszarze mojego życia i w końcu ta stacja przed lasem... na kolanach... nie przed drzewem krzyża... tylko drzewem rosnącym... drzewem żyjącym... i zobowiązującym do decyzji... trzeba wstać i iść dalej... bo cel coraz bliżej... a droga jeszcze trwa. Ból nóg był tak silny, że zastanawiałam się dlaczego moje nogi mnie jeszcze niosą... I nagle myśl, takie uczucie, że nie idę ja..., że może w tym momencie ktoś na adoracji modli się za mnie. Nie wiem kim byłeś/byłaś, ale to dzięki Tobie pokonałam odcinek między śmiercią a zdjęciem z krzyża. Ktoś zdjął mnie z krzyża... właśnie tak i pomógł mi iść. Ostatnie kilometry się płynęło; widok kościelnej wieży motywował i w końcu weszłam do kościoła, padłam na kolana, podniosłam oczy do góry i ukazał się On w Najświętszym Sakramencie. Błogosławieństwo zwieńczyło cały trud. Lepszego końca... O nie, nie: Lepszego początku (!!!) drogi nie mogłam sobie nawet wyobrazić. Po wyjściu z kościoła promienie słońca przedzierały się przez mroźne powietrze zwiastując nadzieję na moje wewnętrzne zmartwychwstanie!”
Sylwia
„Mimo mrozu i wiatru warto było wyruszyć na EDK. Ten trud to nic w porównaniu z tym co dla mnie zrobił mój Zbawiciel. Był czas na rozmowę z Nim. Dziękuję Bogu i tym, którzy modlili się, abym doszła.”
Renata
„EDK po raz drugi, głębokie przeżycie, silny wiatr, otaczająca ciemność i głębia tegorocznych rozważań. Polecam każdemu, zwłaszcza tym, którzy myślą, że to nie dla nich.”
Kasia
„Idąc na EDK miałem świadomość, że pokonać 43 km będzie ciężko, że będzie trudno i że będzie bolało, ale nie że aż tak będzie bolało... Drogę tę pokonałem w konkretnej intencji i miałem świadomość, że są inni, którzy wspierają mnie modlitwą i idą duchowo ze mną. Bogu niech będą dzięki za wszystkie przeżycia i ludzi, którzy kroczyli ze mną EDK. Gdybym chciał pokonać tę odległość tylko po to, aby sprawdzić moją sprawność fizyczną, nie dałbym rady dojść do końca. Wróciłbym już ze Skępego. To Bóg dał mi siłę do pokonania, kolejnego metra i dalszej drogi. Amen”
Andrzej
„Wyruszyłam na EDK Drogę Maryi, żeby pokutować: przesłanie z Fatimy ciągle jest dla mnie aktualne. Myślałam też, żeby poczuć to co Jezus, żeby być z NIM. Od początku nie zakładałam, że dojdę do końca, choć tak naprawdę chciałam zobaczyć świt. Szybko poczułam pierwszy ból, był mały ale w głowie pojawiła się myśl co będzie jak się nasili. Bóle były większe i mniejsze za każdym razem jednak myślałam: Jezus cierpiał bardziej... Gdy szłam za innymi uczestnikami miałam świadomość, że jest bezpiecznie, ktoś przeciera szlak, nie zgubię się, jestem bezpieczna. Dotarło do mnie, że w życiu tak właśnie mam: jestem bezpieczna, mam wokół siebie, przed sobą ludzi, którzy mnie prowadzą, wspierają. Trudniej było iść, gdy przede mną nie było widać innych ludzi, świateł czy odblasków innych uczestników. EDK daje niesamowite doświadczenie wędrówki w ciemności, ale z Jezusem. Cisza i trud łączą się z rozważaniami stacji Drogi Krzyżowej. Niesamowite i trudne do opisania przeżycie. Wiele myśli pojawiało się, wracało jednak rozważanie 2 stacji o pełnym zaangażowaniu - dla mnie przeświadczenie o tym, że najważniejsza jest dla mnie rodzina i dzieci i to dla nich mam być w pełni zaangażowana. Gdy po kolejnych kilometrach nasilał się wiatr, odczucie mrozu i świadomość, że jeżeli będę szła do końca to w domu będę późno, a następnego dnia byłam potrzebna rodzinie. Już wiedziałam, że muszę przerwać wędrówkę. Nie żałowałam! Dziękuję Bogu, że mogłam wyruszyć; dziękuję za Kasię, która mi towarzyszyła, za wszystkich spotkanych ludzi.”
Kinga
„Doświadczyłem słabości i zimna. Doświadczyłem samotności i ciemności. Spotkałem się z Bogiem i podjąłem konkretne decyzje. Najbardziej podstawową było skasowanie aplikacji fb na telefonie.
Uczestnik
„EDK 2018 - to moja pierwsza wyprawa. Jest moc, jest siła, którą trudno opisać. 20-ka to może nie jest super wyczyn, ale jest czas na przemyślenia i refleksję. W czytanych rozważaniach zawsze znalazłam „kawałek” siebie. W drogę wyruszyłam razem z mężem - sama gubię się w terenie i ciemności, mąż dawał mi poczucie bezpieczeństwa i wskazywał drogę. Do tego silne poczucie, że idziesz dla Jezusa, a jednocześnie, że Jezus jest obok a nawet, że czujesz Jego obecność w sobie. To On daje siłę i oczyszcza wnętrze ze wszystkiego co zewnętrzne, budzi w tobie nowego człowieka, który wie, że z Bogiem nie jest straszna noc i chłód mroźnego wiatru, bo On prowadzi.
Dziękuję Bogu za możliwość wyruszenia i dotarcia do celu bo kolejny raz przekonałam się, że «Wszystko mogęw Tym, który mnie umacnia»! Chwała Panu!”