Świadectwa uczestników ŚDM: słowa Papieża, że jesteśmy teraźniejszością świata były skierowane do nas


29 stycznia 2019 r., ks. AN

Świadectwa uczestników ŚDM: słowa Papieża, że jesteśmy teraźniejszością świata były skierowane do nas

„Podobnie jak w przypadku Krakowa takim motywatorem było „zejście z kanapy”, żeby działać, tak słowa papieża Franciszka, że jesteśmy „teraźniejszością” świata są jakby ich przedłużeniem i motywacją do dalszego działania” – mówi Justyna z grupy młodzieży diecezji włocławskiej uczestniczącej w Światowych Dniach Młodzieży w Panamie. Po zakończonym święcie młodego Kościoła niektórzy z uczestników ŚDM podzielili się swoimi przeżyciami.
 
Justyna Sawicka z parafii Narodzenia NMP i św. Jana Ap. i Ewangelisty we Włocławku: To były moje trzecie Światowe Dni Młodzieży. Wydarzenia centralne to zawsze ten punkt, który dotyka mnie najbardziej podczas ŚDM. W tym roku bardzo podobało mi się, że podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej, w poszczególnych stacjach, były poruszone problemy tego lądu, problemy tych krajów. To spowodowało też, że świat mógł zwrócić uwagę na to, co się tutaj dzieje i pewnie będzie mógł interweniować. Poza tym uderzyły mnie na „Mszy posłania” słowa papieża Franciszka, który powiedział, że my jesteśmy teraźniejszością świata. Poczułam, że one są wypowiedziane do każdego z nas, do każdego, który tam jest i że podobnie jak w przypadku Krakowa takim motywatorem było „zejście z kanapy”, żeby działać, tak te słowa są jakby ich przedłużeniem i motywacją do dalszego działania.
Trzeba powiedzieć, że w porównaniu do Krakowa, tutaj, w tym świecie, zauważalne są zasadnicze różnice. Odnoszą się one przede wszystkim do tego, co dla mnie osobiście było trudne do zaakceptowania, czyli do faktów, w jakich warunkach ludzie muszą żyć. I towarzyszy temu też takie zdziwienie, że w zasadzie oni wiele nie potrzebują i cieszą się z tego, co mają. To było trudne dla nas, ludzi z Europy.
 
Krystian Bartczak z parafii Stare Miasto: To są moje drugie ŚDM. Pierwszy raz byłem w Madrycie w 2011 roku. Podczas tych ŚDM bardzo przeżyłem możliwość poznania tutejszych zwyczajów, możliwość kontaktu z rodzinami, przebywania z nimi, poznania ich kultury, a także podczas wydarzeń centralnych możliwość zobaczenia papieża z bliska. Bardzo przeżyłem też podczas czuwania modlitwę, adorację przez całą noc.
A z trudnych doświadczeń, to tylko temperatura doskwiera. Poza tym wszystko jest w porządku.
 
Adrian Zięba, kleryk drugiego roku włocławskiego seminarium, z parafii Brudzew: Dla mnie to były drugie ŚDM. Na pierwszych byłem w Krakowie w 2016 roku, a teraz jestem po raz drugi właśnie tutaj, w Panamie.
Najbardziej poruszające dla mnie było spotkanie z papieżem podczas Drogi Krzyżowej. Doświadczyłem wspólnoty oraz takiej swoistej jedności całego świata. Młodzież połączyła się we wspólnej modlitwie przeżywając mękę Pana naszego Jezusa Chrystusa. Gromadziliśmy się i rozważaliśmy fakt naszego odkupienia, naszego zbawienia. Byliśmy jedną wielką rodziną, wspólnie się modląc.
Czy któryś z elementów tych ŚDM był dla mnie trudnym doświadczeniem? Powiedziałbym, że dla mnie takiego doświadczenia nie było. Chcę się za to podzielić dobrym doświadczeniem. Rodziny, które nas gościły, podczas rozmów nasi gospodarze mówili nam, że z naszym przyjazdem do ich domu przyjeżdża sam Chrystus. W ich domach gości Chrystus, błogosławi ich rodzinę, dlatego oni wszystko, co mają, nam oddali: swoje łóżka, swoje mieszkania, w całości nam oddali, bo mają tę pewność, że z nami przyjechał Chrystus i będzie za to błogosławił ich rodzinom.
Podczas głównego przesłania ŚDM w Panamie najbardziej poruszyło mnie ta myśl, że każdy z młodych ludzi woli Boga na odległość, który jest dobry, wspaniałomyślny, ale nie jest to Bóg bliski. Natomiast Bóg od każdego z nas wymaga, aby był takim dobrym przyjacielem oraz bratem, i zachęca nas do braterstwa i wzajemnej miłości.
 
Ks. Marcin Sadownik, proboszcz parafii Wrząca Wielka: To już jest piąte wydarzenie, w którym biorę udział. Pierwszy raz na Światowych Dniach Młodzieży byłem w 2005 roku w Kolonii, w Niemczech, i od tej pory, oprócz Australii, udało mi się być na wszystkich tych wydarzeniach spotkań młodzieży z papieżem. Jest to dla mnie radość i przeżywam to jako święto Kościoła, jak również jakby rodzaj pielgrzymki z młodzieżą, święto młodzieży, która wierzy w Jezusa, ma żywą więź z Chrystusem we wspólnocie Kościoła powszechnego. To doświadczenie obecne jest o tyle ważne, że możemy być w grupie z naszej diecezji. I towarzyszy temu też umocnienie wiary i radość z tego, że młodzież chce być z Jezusem, chce być z papieżem, chce przeżywać taką żywą relację we wspólnocie.
Które z wydarzeń centralnych w Panama City było najważniejsze, które poruszyło serce? Na pewno spotkanie z papieżem. Wsłuchiwanie się w jego słowa, przesłanie, ale wcześniej, kiedy byliśmy na „Dniach w diecezji” to też wiara, serdeczna postawa gospodarzy, rodzin, które nas przyjmowały, ich dobre serce, życzliwość, gościnność z takim potwierdzeniem, które można było usłyszeć, że zapraszają, bo wierzą, że przyjęcie nas łączy się z Bożym błogosławieństwem. To też było dla nas takie urzekające.
Za każdym razem, kiedy uczestniczę czy też uczestniczymy, trud i umęczenie są wpisane w takie pielgrzymowanie. Duża ilość młodzieży, ludzi, czekanie, kolejki, ścisk – to powoduje, że zmęczenie daje się we znaki i też emocje w związku z tym, że ileś tam czasu spędzamy w kolejkach w czasie transportu metrem czy busami. Całość, kiedy możemy już podsumować, to wszystkie, może mniej przyjemne sytuacje, tego tłoku, oczekiwania, gdzieś to potem przechodzi na plan dalszy i staramy się spojrzeć w wdzięcznością za  wspólne bycie w tym miejscu.
Pewnym podsumowaniem jest także rachunek sumienia: bo ile razy czekaliśmy zmęczeni, dużą ilością osób, w tłoku, to potem refleksja, na ile te słowa, które słyszeliśmy, słowa papieża, udało się zapamiętać, mieć je w sercu? Potem wracam do tych słów. Kolejne wydarzenia, kolejna okazja do rachunku sumienia z mojego przeżywania wiary, przeżywania łączności z papieżem poprzez wracanie do tych słów.
Mnie osobiście najbardziej poruszyły słowa, które dotyczyły chrześcijaństwa, że jest to Osoba Jezusa, więź żywa z Bogiem, który obdarza nas swoją miłością bezwarunkową i ta zachęta, którą skierował papież do nas, aby już w teraz, w tym momencie otwierać się na działanie Ducha Świętego. Nie jutro, nie pojutrze, ale właśnie teraz. Aktualna ewangelia dla nas. Dobra wiadomość, że Bóg chce nam towarzyszyć.
 
Ks. Przemysław Pilarski: Ja bym jeszcze dodał do tych różnych wypowiedzi, to co zauważamy już prawie od dwóch tygodni, że Latynosi żyją hasłem „mañana” czyli „jutro” i papież mówiąc do młodzieży o „teraz”, chyba nawiązywał do tego „mañana”, że oni mówią: „jutro, jutro”, a on zwrócił uwagę, że wy jesteście „teraz” – dla Boga, dla świata. Teraz masz czas zmieniania świata.